Masło shea jest ostatnio bardzo znane w pielęgnacji całego ciała. Nawilżanie niektórych miejsc jest bardzo ważne, bo przecież nie lubimy mieć suchych dłoni bądź innych miejsc na naszym ciele. Sprawia ono, że mamy skórę nawilżoną i pozostawia ją w dobrej kondycji.
Masło jakie posiadam jest z firmy Organique. Jest to mój jedyny produkt tej firmy i bardzo żałuję, bo na prawdę kusi mnie wiele produktów od nich. Posiadam pojemność 50 g, kupiłam go na jakiejś wyprzedaży blogowej za 7 złotych chyba, z tego co pamiętam. Nie wiem ile kosztuje w sklepie. Opakowanie ma bardzo proste, ale ładne. Podoba mi się ta srebrna zakrętka, która nadaje mu takiego efektu.
Posiadam zapach żurawiny, jest on intensywny. Czuć go nawet po nałożeniu. Masło ma twardą konsystencję, gdy ma ona kontakt z ciepłem, bardzo fajnie się topi. Po roztarciu zostaje tłusta warstwa, która natłuszcza nam dane miejsce. Bardzo fajnie nawilża, skóra pozostaje miękka. Przy dużej ilości może długo się wchłaniać, ale to w niczym nie przeszkadza.
Swoje masło używam na kilka sposobów. Przede wszystkim stosuję
- na usta, niewielką ilość wklepuję w nie masła. Odżywia je, stają się miękkie.
- na suche skórki paznokci , wmasowuje w całe paznokcie, staram się go tak długo masować by wchłonęło.
- na stopy, grubą warstwę smaruję na stópki i zakładam skarpety. Ten zabieg robię przeważnie na noc. Rano stopy mam miękkie i nawilżone.
- na inne suche miejsca, smaruję masełko i pozostawiam do wchłonięcia.
- na włosy, moje ostatnie odkrycie. Kiedyś wsmarowałam go we włosy tak od połowy, przede wszystkim po zmyciu ten zapach mi został. A moje włosy stały się miękkie i sypkie. Delikatne w dotyku i były trochę nawilżone, pewnie gdybym je częściej smarowała efekt był by lepszy.
Jak widzicie znalazłam dla niego wiele zastosowań, mimo to bardzo mi się sprawdza. Ja bardzo lubię takie kosmetyki, które są tak jakby wielofunkcyjne. Jestem z niego bardzo zadowolona i zapach całkiem mnie zauroczył, nie sądziłam że żurawina w kosmetykach może tak ładnie pachnąć. :)
Uwielbiam zapach żurawiny, to masełko musi pachnieć pięknie :) Ciekawa sprawa z wykorzystaniem go na włosy - chętnie bym wypróbowała :) Pozdrawiam i zapraszam na rozdanie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam masełka organique! mimo, że bardzo powoli się wchłaniają to nawilżenie jest niesamowite. na włosy jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;pp
OdpowiedzUsuńProdukt fajny, ale wole zwykle kremowe masła do ciała :) tluste kosmetyki do mnie nie przemawiają :/
OdpowiedzUsuńjestem zachwycona twoimi zdjęciami:)
OdpowiedzUsuńProdukty Organique bardzo mnie kuszą :) Takie masełka to ja lubię :)
OdpowiedzUsuńplanuje zakup masła Shea i wydaje mi się, że wybór padnie właśnie na to :)
OdpowiedzUsuńMam ten sam balsam i uwielbiam go stosować na całe ciało :-)
OdpowiedzUsuńMasło shea z żurawiną, cudeńko :) natchnęłaś mnie, chyba ta połączenie zastosuję do zrobienia balsamu do ust:)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na takiego cudotwórcę :)
OdpowiedzUsuńCzaję się na coś z tej firmy, ale jeszcze nie było mi dane zajść do Organique :)
OdpowiedzUsuńWydaje się fajne, też tak stosuję takie treściwe "maślane" kosmetyki. :-)
OdpowiedzUsuńSłodka żurawina to wyjątkowy zapach - trochę jak landrynki ;)
OdpowiedzUsuńMasło z Organique mnie również przypadło do gustu (super efekt po zastosowaniu i do tego ten przepiękny zapach!), ale nie pomyślałam, żeby zastosować go na włosy :) Chyba się skuszę i wypróbuję i ten sposób w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuń