Każda z nich o nich słyszała, a jeżeli nie to o nich usłyszycie! Mam na myśli pomadki matowe z Manhattanu. Pisałam już kiedyś o nudziakowej . Posiadam kolejne dwie. Jestem z nich zadowolona. Zakupiłam je we wrześniu bodajże, gdzieś na internecie za około 5 zł. Normalnie w drogerii ich nie spotkałam, a jak spotkałam to tylko w formie błyszczyków.
Kolejne odcienie jakie posiadam to 53 M, 56 K . Co mogę o nich powiedzieć? Odcień 53 M wpada w taki delikatny pomarańcz, ożywia naszą twarz. Natomiast 56 K wpada mi w taki róż. Oba te kolory możemy używać do codziennego makijażu. Zawsze przed założeniem tych pomadek używam jakiegoś balsamu ochronnego do ust, by nie wysuszyły mi ich. Pomadki moim zdaniem wytrzymują bardzo długo, a jeżeli już schodzą to równomiernie. Więc nie zostają nam jakieś resztki pomadki w kącikach. Jak wiecie ceny w drogeriach są przesadzone koło 16 zł, na internecie znajdziemy już za 5 zł. Więc cena trochę przebija. Pomadki są bardzo dobrze na pigmentowane. Nie potrzeba dużo, by podkreślić usta. Aplikator to zwykła gąbeczka, którą prosto jest się pomalować.