Po
dłuższej przerwie przyszła pora na drugą część ulubieńców roku, tym razem w
kwestii kolorówki. Bardzo długo zastanawiałam się jakie kosmetyki Wam tu
pokazać, które to mają zyskać miano hitów roku.
Może
zacznę od podkładów, pierwszym jest podkład
od Loreal, True Match. Ta nowa wersja, która dla mnie stała się hitem.
Bardzo często był używany przeze mnie, teraz jest trochę za ciemny, ale powróci
do mnie z ciepłymi dniami. Nadaje skórze bardzo fajny efekt , naturalny,
delikatny. Ma również świetne krycie. Dla mnie sprawdza się idealnie. Kolejnym podkładem, który bardzo często
używałam był również Lasting Finish 25h
z Rimmela . Bardziej kremowy, wygląda na skórze bardzo delikatnie. Kryje niedoskonałości,
tworzy bardzo naturalną warstwę . No i ostatni odkopany Skin Balance od Pierre Rene. Ten wyjęłam z szuflady tej zimy,
potrzebowałam jasnego podkładu i ten świetnie się sprawdził. Posiada bardzo
mocne krycie, które jeżeli dobrze rozprowadzimy to będzie wyglądało bardzo naturalnie.
Moim zdaniem trzeba nauczyć się go aplikować, by nie stworzyć efektu
maski. Polecam dziewczynom, które
szukają mocnego krycia.
Pod
oczy używam korektora rozświetlającego
od Bell. Posiadam odcień nr 1, bardzo ładnie wyrównuje koloryt skóry pod
oczami jak i na powiekach. Bardzo ładnie wygląda, nie zbiera się pod oczami.
Całą twarz ostatnio pudruję pudrem mineralnym
od Paese. Nadaje bardzo ładny matowy
efekt, który utrzymuje się przez dłuższy czas. Chętnie po niego sięgam na co
dzień, ponieważ bardzo naturalnie wygląda. Nie tworzy efektu maski na twarzy,
przez co jeszcze bardziej go polubiłam. Nie wysusza.
W
tym roku odkryłam konturowanie, jakoś wcześniej nie sądziłam, że można nadać
skórze naturalny wygląd poprzez bronzer. Mowa tu o bronzerze z Kobo, odcień Sahara Sand bardzo naturalny efekt daje na
policzkach. Świetnie się nadaje do konturowania jak i tylko do lekkiego
ocieplania twarzy. Nie mam problemu z rozcieraniem. Ostatnim produktem również marki Kobo jest baza pod podkład. Sprawia, że produkty , które na nią nakładam
wyglądają jeszcze bardziej naturalnie. Ładnie stapia ze sobą podkład, nie
zapycha ani nie wysusza.
Ja się z skin balance nie polubiłam ;/
OdpowiedzUsuńUwielbiam podkład z Pierre Rene :).
OdpowiedzUsuńBronzer Kobo jest i moim ulubieńcem:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię bazę z Kobo :D
OdpowiedzUsuńKobo jest mega <3 Muszę się zaopatrzyć w rozswietlacz z tej samej serii :)
OdpowiedzUsuń