Lubię zakładać sobie maseczki, często stawiam na takie z
saszetek. Jednak ostatnio do mnie trafiła glinka zielona. Bardzo ją polubiłam,
sprawdza się dla mojej skóry. Oczywiście
jest przeznaczona do skóry tłustej i mieszanej. Ale jakie ma jeszcze właściwości
napiszę Wam za chwilkę ;) Więc zapraszam Was dalej.
Od producenta:
Swoją glinkę zakupiłam u siebie w mieście, w małym sklepie
gdzie można zakupić rosyjskie kosmetyki. Zapłaciłam za nią około 5 złotych. Produkt
zapakowany jest w dwóch saszetkach po 50 g. Bardzo fajne jest dla mnie to
rozwiązanie. Glinka ma zielony kolor,
jest drobno zmielona. Zapach jakoś szczególnie mi nie przeszkadza, a nawet
powiem, że przypadł mi do gustu, taki delikatny.
Glinkę trzeba rozrobić 1:1 z wodą bądź inna płynna
substancją np. serum, bądź wodą różaną. Ja swoją rozrabiam z wodą, czasem
dodaję ze dwie krople serum z Bielendy. I taka właśnie maseczka przypadła mi do
gustu.
A jakie są efekty? Moje zaczerwienienia są zmniejszone. Skóra wygląda na promienną. Jest oczyszczona i delikatna. Zmniejsza świecenie twarzy. Naprawdę zielona glinka działa cuda na mojej twarzy. Lubię do niej wracać i polecam ją każdemu.